Tak strasznie zaluje wszystkiego..tak strasznie zaluje swojego zycia..najchetniej umarlabym..zapomniana przez wszystkich...chcialabym obrocic sie w proch i z niknac z oczu wszyskich...zaluje wszystkiego...zaluje tego jak bardzo bylam slepa i glupia...zaluje ze za duzo powiedzialam...zaluje swojego zachowanie..tak strasznie zaluje tego rozstania....i tak bardzo boje sie powrotu..powiedzial ze bedziemy razem..obiecal ze mnie nie zostawi...a teraz gdy wroci do naszego miasteczka...boje sie ze powie mi cala prawde...boje sie ze powie...ze z tak skonczona..pusta idiotka..nie mozna byc...potrafilabym kleczec na kolanach przez trzy lata...potrafilabym zrobis wszystko by tylko cofnac czas...by tylko bylo tak jak kiedys...nigdy ..nigdy..jesli naprawde sie rozstaniemy nie odwaze sie na milosc...
Żegnam Was...nie wiem kiedy wroce..nie wiem czy wogole wroce...nie moge..nie potrafie zebrac mysli..nie widze klawiatury...bo oczy zasloniete mam łzami...pisanie o tym chyba jeszcze bardziej boli...bede czekac...bede czekac..i prosic Boga o ostatnia szanse....